Postanawiamy spróbować dostać się do Sibiu stopem. Za wskazówkami Coriny dojeżdżamy busem nr 5 na obrzeża miasta i tam ustawiamy się przy drodze w interesującym nas kierunku. Przez pierwsze 15 minut bez efektu. Kiedy postanawiamy przejść kawałek dalej, zatrzymuje się dziewczyna i podwozi nas ok. kilometra, bo-jak się okazało- odbija w inną stronę, choć mamy wrażenie, że sama za bardzo nie wie, gdzie ma jechać ;) Przechodzimy kawałek i ustawiamy w kolejnym dogodnym miejscu. Mijamy parę, która łapie stopa stojąc na rondzie, co nada trochę dziwi, bo możliwość zatrzymania się tam jakiegokolwiek auta jest znikoma... Już po 15 minutach zatrzymujemy Toyotę Avensis na..... niemieckich rejestracjach. Mamy transport na kolejne 150 km!!! Starszy pan, niemiecki emeryt rumuńskiego pochodzenia, przyjechał w odwiedziny do rodziny. Całkiem dobrze radzi sobie z angielskim, więc droga upływa nam na rozmowie. Jego poczucie humoru powala nas na łopatki :)
Wysiadamy 7km przed Sibiu, bo tam nasz towarzysz odbija w prawo i ustawiamy się żeby złapać kolejny transport. Zatrzymuje się auto na włoskich rejestracjach. Ciężko się dogadać z właścicielem, ale pakujemy się do samochodu i wysiadamy.....200 metrów dalej, bo on jedzie gdzie indziej. Idziemy kawałek wystawiając po prostu rękę i po chwili-mamy kolejny transportu do Sibiu. Starszy pan nie czai nic kompletnie z tego co do niego mówimy, ale dwa magiczne słowa: "Sibiu" i "Gara"(dworzec) wystarczą.
Wysadza nas na miejscu, sprawdzamy pociąg na jutro i idziemy szukać noclegu. Po kilku minutach zauważamy pensjonat,w którym proponują nam nocleg za 100RON. Bierzemy. Jeszcze tylko musimy przejść 250 metrów do innego "oddziału" i pakujemy się do pokoju w kamienicy blisko Starego Miasta. Sibiu jest mniejszą wersją Braszowa. Charakterystyczny dla tego miasta jest Most Kłamców, choć właściwie to mały mostek. Jak głosi legenda, most zarwie się, gdy przejdzie po nim oszust-my przechodzimy spokojnie ;) Oglądamy mały i duży rynek, wspinamy się na wieżę zegarową, gdzie można obejrzeć piękne zdjęcia miasta w 3D (2RON/os) oraz zapierający dech w piersiach widok ze szczytu. Szwendamy się po uliczkach, robimy zdjęcia pięknym kamieniczkom z tzw. "oczami miasta" (małe okienka na piętrowych poddaszach) i wracamy do pensjonatu.