Geoblog.pl    makieloki    Podróże    Gruzja, Armenia 2010    Cudne Morze Czarne- nareszcie Batumi!
Zwiń mapę
2010
22
sie

Cudne Morze Czarne- nareszcie Batumi!

 
Gruzja
Gruzja, Batumi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3294 km
 
Marszrutka do Batumi odjezdza z "dworca autobusowego" w Akhalkalaki o 9:30 i kosztuje 25GEL/os. Dobrze, ze przyszlismy wczesniej, bo oczywiscie znowu byla pelna. Jedziemy jakies 6h. Choc z mapy wynika, ze do Batumi jest niecale 200km, marszrutka jedzie okrezna trasa przez Borzomi (niegdys slynne radzieckie uzdrowisko) i Kutaisi robiac jakies 400km. Gdy pytamy o przyczyne tak okreznej trasy, wszyscy zgodnie twierdza, ze droga przez Adzarie choc 2 razy krotsza, zajelaby duzo wiecej czasu ze wzgledu na stan nawierzchni.

Na miejscu, ledwo wysiedlismy z busu, rzuca sie na nas kilku gosci z propozycja taksowki, noclegu i w ogole czego bysmy tylko sobie zazyczyli... Zaczynamy gadke z jednym z nich odnosnie noclegu- mowi, ze ma pokoj za 30GEL/2os w poblizu morza. Dobra, idziemy. Po drodze dowiadujemy sie, ze jest nauczycielem matematyki i ma na imie Michail. Na nauczyciela to on naprawde nie wyglada i mam coraz wieksze watpliwosci, czy cokolwiek z tego, co mowi, jest prawda. Prowadzi nas na jakies osiedle i zaczyna po swojemu gadke z siedzacymi przed blokiem babami. Mnie to smierdzialo od poczatku, ale dopiero wtedy zaczailismy, ze to zwykly naganiacz i nie prowadzi nas do swojego lokum, a bedzie teraz kombinowal cos dla nas. Zaczynamy sie denerwowac. Widzimy, ze wyciaga jakis notesik z mnostwem adresow. Prowadzi nad do jakiegos mieszkania, sredniej jakosci, ale okazuje sie, ze wlascicielka chce 40GEL. Nie chcemy tyle placic, wiec idziemy dalej. Michail mowi, ze w Batumi ciezko o nocleg za 30GEL, ale Marcin sprowadza go na ziemie, ze tak sie przeciez umowilismy. Prowadzi nas do kolejnego bloku. Ja juz nie daje rady z plecakiem tak biegac po pietrach, wiec zostaje sama na dole i czekam... Wracaja.. Z daleka widze juz mine Marcina, wscieklego jak osa. Okazuje sie, ze Michail poprowadzil go do jakichs lumpow po drodze mylac pietra... Masakra. Dziekujemy mu i mowimy pod nosem po naszemu to, co mowi sie na do widzenia osobie, za ktora sie nie przepada.... :)

Idziemy do centrum i postanawiamy sami cos kombinowac. Centrum i morze jest faktycznie blisko przystanku marszrutki, takze spokojnie mozna dojsc na nogach, nie trzeba brac taxi. Wyczailismy informacje turystyczna- tam dowiadujemy sie, ze wszystko jest "busy" i nic nie ma wolnego. Uznajemy to za bzdury, wiec podchodzimy do taksowkarzy stojacych niedaleko. Po 5 min mamy nocleg w pieknej kamienicy, 150m od morza. Ale za 40GEL... Taniej niestety nic sie nie da zalatwic. Nasz nocleg to pokoj w mieszkaniu, a ktorym mieszka normalnie rodzina. Standard sredni, choc mieszkanie ma chyba ze 150m2 i jest naprawde piekne, gdyby je porzadnie zrobic... Z zewnatrz wszystko wyglada przecudownie, ale w srodku... no coz, widac, ze polityka siega tylko tego, co na zewnatrz. Najwazniejsze, ze jest ciepla woda (choc wlasciciel cos wspomina, ze czasem zakrecaja, ale mamy sie nie martwic, bo maja na dachu zapasowy zbiornik). Idziemy na plaze.

Batumi to naprawde kurort w pelnym znaczeniu tego slowa. Jest piekne, zadbane, wszystko wydaje sie nowe i dobrze zaprojektowane. Morze jest piekne, turkusowe. Plaza co prawda kamienista, ale to nie przeszkadza. Jest juz pozne popoludnie, wiec kapiel przekladamy na jutro. Dzis zaznajamiamy sie z miastem!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 106 wpisów106 41 komentarzy41 320 zdjęć320 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.05.2014 - 24.05.2014
 
 
07.08.2013 - 21.08.2013
 
 
11.08.2010 - 29.08.2010