Geoblog.pl    makieloki    Podróże    Gruzja, Armenia 2010    W drodze powrotnej do Gruzji- Giumri
Zwiń mapę
2010
21
sie

W drodze powrotnej do Gruzji- Giumri

 
Armenia
Armenia, Gyumri
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3050 km
 
Budzimy sie o 8:30. Byly dwie drogi powrotu do Gruzji- albo pociag, ktory jedzie z Erewania do Batumi albo marszrutka do Giumri, z Giumri na granice, z granicy autostop do Wardzi. Bo to wlasnie Wardzia byla naszym celem. Nasz gospodarz podzwonil gdzie trzeba i poinformowal nas, ze mamy pociag do Batumi o 14:00, wagon kupe kosztuje 12000AMD/os. Wydaje nam sie to duzo, wiec postanawiamy zrobic wszystko po swojemu. Dowiadujemy sie, ze marszrutki do Giumri odchodza z przystanku za kinem Rasija (teraz jarmark). Z plecakami udajemy sie na miejsce. Okazuje sie, ze wlasnie za chwile odjezdza nasz pojazd, ale jest juz pelny. Bilet kosztuje 1500AMD/os. Po chwili wylapuje nas Aram- wlasnie jedzie w ta strone i nas chetnie oczywiscie zawiezie. Za 5000AMD/2 os. Marcin dogaduje sie z nim na 4000AMD/2 os. i wsiadamy do jego BMW. Aram nie nalezy do tych, co marnuja miejsce, wiec bierze jeszcze dwojke Ormianow- mame i syna, bardzo sympatycznych Ormian, ktorzy opowiadaja nam po drodze rozne ciekawe historie, lacznie z zyciem na Sybirze (oczywiscie pani miala wtedy jakies 5 lat, ale wszystko pamietala).

Po drodze do Giumri lapiemy gume. Marcin zaznacza, ze to ja siedzialam po tej stronie, gdzie poszla opona, wiec wszystko jasne... :) Dojezdzamy na miejsce po ok. 2,5h. Marcin daje Aramowi 5000 AMD i czeka na zwrot reszty, ale okazuje sie, ze Aram zawiozl nas za... 5000 i ani mu sie sni oddac reszte. Jeszcze chwile przepychanki slownej i widac, ze nasz kierowca nie ustapi, wiec olewamy sprawe, choc znowu pozostaje niesmak.

Idziemy dopytac o marszruke do Bavry- tam jest przejscie graniczne. Dowiadujemy sie, ze bedzie dopiero za 2h o 15:00. Zostawiamy plecaki w pojezdzie i spadamy na miasto. Miasto charakterystyczne jest ze wzgledu na duza ilosc cmentarzy, w wiekszosci pelnych ofiar tragicznego trzesienia ziemi w 1988r. Dzieki pomocy organizacji humanitarnych Giumri zostalo odbudowane, ale tylko czesciowo. Szczerze mowiac, miasto nie urzeka... Jak dla mnie to nawet ciezko nazwac to ladnym miastem. Nie ma drog, sklepy to po prostu stragany wzdluz ulicy, wszedzie widac zniszczone budynki jeszcze po trzesieniu sprzed 22 lat. Oj, duzo tu do zrobienia!

Znajdujemy jakas restauracje,w ktorej postanawimay wydac ostatnie armenskie pieniadze. Tam spotykamy jeszcze dwojke Polakow- Agnieszke i Kube, ktorzy wlasnie jada w odwrotnym kierunku. Mila rozmowa i musimy leciec do marszrutki. A tam juz pelno ludzi! Dobrze, ze zajelismy miejsca wczesniej, bo byloby parno.. Ja siedze w zasadzie na jednym poldupku, drugi dretwieje od trzymania go w gorze (doprawdy, ciekawa pozycja...). I tak droga trwa jakas godzine.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 106 wpisów106 41 komentarzy41 320 zdjęć320 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.05.2014 - 24.05.2014
 
 
07.08.2013 - 21.08.2013
 
 
11.08.2010 - 29.08.2010