Dzien rozpoczal sie afera. Moj zareczynowy pierscionek wpadl miedzy deski w podlodze w naszym pokoju. Jedynym sposobem, zeby go wydostac byla likwidacja podwieszanego sufitu w kuchni. Nasz gospodarz tak wlasnie zrobil... W koncu, gdy zerwal niemal caly sufit, pierscionek sie znalazl. Myslalam, ze umre ze wstydu! Nawet nie chcial, zebym pomogla sprzatac. Tym samym planowany wyjazd do Erewania o 9:00 musial zostac przelozony na 11:00. Marszrutka do stolicy Armenii odchodzi spod dworca kolejowego od 9 do 17 co dwie godziny. O 9:00 kosztuje 25GEL, o 11:00 placimy juz 30 GEL. No trudno. Giorgi mowi kierowcy, zeby nas zawiozl do jakiegos hostelu w Erewaniu- podobno najtanszego w miescie. Droga miala trwac 5h.
Juz na granicy okazalo sie, ze Ormianie to niezwykle zyczliwy narod. Straznicy przywitali nas szerokim usmiechem, pomagajac we wszystkich formalnosciach. Jednorazowa wiza turystyczna na 21 dni kosztuje 3000 AMD, tranzytowa na 3 dni- 10 000AMD. Nie przyjmuja dolarow, wiec nalezy wymienic kase w pobliskim kantorze. Kurs 1$=365 AMD(dram). Szybko zalatwiamy ta kwestie. Potem wolaja nas do bagazu. Kontrola polega na tym, ze straznik pyta nas, czy mamy tam ubrania, my przytakujemy i jest ok :) Cala odprawa na granicy trwa ok. 40min. Potem zatrzymujemy sie jeszcze tylko raz- na uczcie. Nasz kierowca zaprasza nas na poczestunek w postaci kawy i owocow. Troche nas to wszystko szokuje, ale- jak widzimy- dla nich to norma. Nalezy wspomniec, ze jechali z nami w marszrutce dwaj obywatele Wybrzeza Kosci Sloniowej, ktorzy wzbudzali sensacje wszedzie, gdzie sie pojawili. Wszyscy chcieli z nimi zdjecia. Ale ubaw!
Do Erewania docieramy po 8h. Na dworcu kolejowym nasz kierowca wola taksowkarza, ktoremu daje jakies pieniadze i kaze nas zawiezc do hostelu. Zaznacza, ze mamy juz mu nie dawac zadnych pieniedzy, bo wszystko zalatwione. Nie trzeba nam dwa razy powtarzac takich rzeczy ;) Wsiadamy i taksiarz zawozi nas do Stiepana. Jest to hostel zlokalizowany kolo dworca autobusowego i niedaleko fabryki ARARATu. Dobra miejscowka. Co prawda Stiepan nie ma za bardzo miejsca, ale znajduje dla nas malutki pokoik z ubikacja i dwoma lozkami (wielkosci 2x2). Za nas dwoje placimy 4000AMD. Dobra cena! Za dwa dni mamy sie przeniesc do normalnego pokoju. W kazdym razie mozemy korzystac z prysznica w pokoju obok, gdzie nocuja kierowcy marszrutek (m.in. z Tbilisi).
Jestesmy padnieci, ale zostawiamy bagaze i idziemy zobaczyc miasto wieczorem. Jestesmy znow w innej strefie czasowej (+1h w stosunku do Gruzji). Miasto robi wrazenie. Wydaje sie zdecydowanie bardziej zadbane i ciekawe. Wszystko jest pieknie podswietlone, architektura jest w jednym stylu (ogromne budynki z tufu- kamienia charakterystycznego dla Armenii).
Wracamy pozno do pokoju i postanawiamy pojsc jeszcze do knajpy obok hostelu na tutejsze piwo- cena 400AMD. W tak milej atmosferze konczymy pierwszy dzien w Armenii.