Geoblog.pl    makieloki    Podróże    Gruzja, Armenia 2010    Wizyta w dawnej stolicy-Mccheta, Tbilisi
Zwiń mapę
2010
14
sie

Wizyta w dawnej stolicy-Mccheta, Tbilisi

 
Gruzja
Gruzja, Mts’khet’a
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2316 km
 
Pobudka okolo 9. Toaleta, drobne sniadanie (juz wtedy bylo tak goraco, ze nie chcialo sie jesc). Na dzis w planie byla Mccheta i Tbilisi. Do Mcchety mozna dostac sie marszrutka ze stacji Didube (glowny dworzec autobusowy w miescie). Jedzie sie okolo 20 minut, a bilet kosztuje 1GEL. Oczywiscie nie istnieje cos takiego jak centrum miasta czy przystanek, kazdy wysiada gdzie chce, dlatego polecamy wysiasc kolo kosciola Samtawra, ktory naprawde ciezko przeoczyc- jest po lewej stronie. To jeden z najwazniejszych zabytkow Mcchety. Jest to piekna swiatynia, niezwykle ascetyczna, robiaca niesamowite wrazenie. Jak dla mnie- najpiekniejsze miejsce w dawnej stolicy Gruzji.

Do kolejnej waznej budowli, jaka jest Katedra Sweti Cchoweli, dostajemy sie pieszo. Nie widac jej spod Samtawro, ale wychodzac z niej trzeba skierowac sie w lewo (kolo postoju taksowek) i zaraz bedzie widoczna. Wokol swiatyni jest spory remont, nie ma drog, za to mnostwo kamieni i kurzu. Ale warto sie przez to przedostac. Sweti Cchoweli (Drzewo Zycia) robi wrazenie. To najwazniejszy zabytek gruzinskiej kultury, sztuki i architektury. Bedac katedra patriarchalna i siedziba katolikosa- czyli glowy gruzinskiego Kosciola- byla centrum duchownym Gruzji.

Z dolu niewatpliwie rzuca sie w oczy Monastyr Dzwari, zlokalizowany na szczycie stromego wzgorza gorujacego nad Mccheta. Najlepiej dostac sie tam autem- my bierzemy taxi. Najpierw chce od nas 20GEL, ale targujemy do 15 i jedziemy. Podobno gdzies tam jest skrot i i mozna dojsc na gore pieszo, ale jakos nie bardzo sobie to wyobrazamy. Coz, tym razem jestesmy zbyt wygodni. W kazdym razie warto dostac sie nagore chocby dla widokow, jakich mozna doswiadczyc. Sam monastyr nas nie powala, zwlaszcza, ze jestesmy zle ubrani- ja jako kobieta nie moge wejsc tam w spodenkach, mimo, ze sa za kolano, a Marcin to juz w ogole. Ja i tak wchodze na pare chwil, zeby zrobic jakas fotke, co konczy sie mala awantura. Na zewnatrz jest 40 stopni, ciezko byloby ubrac sie w spodnie. Zreszta ie jestesmy jedyni, ktorzy maja ten problem.

Wracamy do Tbilisi ok. 15.30 i idziemy do restauracji, w ktorej bylismy wczoraj. Ja wcinam kinkali (chinkali) z pieczarkami- sa to pierogi w ksztalcie sakiewek czy tez piramidek, wypelnione doskonale przyprawionymi grzybami. Marcin serwuje sobie adzaruli czyli placek z rzadkim jajkiem, ktory swoim ksztaltem przypomina lodke, a po wierzchu polany jest rozpuszczonym maslem. Wszystko zapijamy piwem NATAKHTARI. Rachunek to 11,10 GEL. Zauwazamy, ze do rachunku jest doliczone 10%, to samo w kawiarni, w ktrej zamiawiamy kawe. Hmmmm.... stwierdzamy, ze to obowiazkowy napiwek, wiec nie czujemy sie zobowiazani dawac jeszcze wiecej.


Do hostelu wracamy po 19 zmeczeni jak dzicy. Nawet nie dalismy rady przejsc calej ul. Rustawelego. Zostawiamy to na jutro. Dzis do hostelu mialo przyjechac jeszcze 6 Polakow i nasz gospodarz wyjechal po nich na lotnisko. Tam okazalo sie, ze generalnie rzecz biarac, olali go i powiedzieli mu, ze nie potrzebuja ani transportu ani noclegu. Caly wieczor byl przygnebiony, wiec, aby nie pozostawiac zlego wrazenia po Polakach, przegadalismy z nim do okolo polnocy. Bylo nam wstyd za nich! Nasz gospodarz, Giori, to bardzo ciekawy czlowiek. Moze sprawia wrazenie nieco dziwnego, ale jest inteligentny i posiada sporo madrych spostrzezen na tematy polityczne, historyczne itp.

Tymczasem idziemy spac...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 106 wpisów106 41 komentarzy41 320 zdjęć320 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.05.2014 - 24.05.2014
 
 
07.08.2013 - 21.08.2013
 
 
11.08.2010 - 29.08.2010