W Kijowie jesteśmy rano około 8-9:00. Plecaki do przechowalni, kupujemy bilet na nocny pociąg do Lwowa i uderzamy na miasto. Słońce praży jak cholera, więc nie omieszkamy wejść do fontanny na majdanie Niepodległości. Akurat trafiliśmy na jakiś wiec. Zwiedziliśmy Pieczarską Ławrę- coś jak nasz Wawel- i jeszcze kilka cerkwi, robiące duże wrażenie Muzeum Głodu (samo muzeum z zewnątrz jest dość niepozorne, można łatwo ominąć, ale przed nim znajduje się pomnik małej dziewczynki- to tak dla rozpoznania). Trafiliśmy też pod śliczny Teatr Lalek, który naprawdę wygląda jak z bajki, pochodziliśmy po parku, w którym są tańczące fontanny. Zajrzeliśmy też na stadion Dynamo Kijów- niestety nie można było się tam dostać i tym razem nikt nam nie pomógł w tej kwestii… Za to poszliśmy też zobaczyć, jak postępuje budowa stadionu na Euro 2012 w Kijowie. I teraz już wiemy- NIE POSTĘPUJE :)
Po zwiedzaniu udaliśmy się na stację.