Spędzamy noc na lotnisku. Przebudzamy się ok. 6 i idziemy na gorącą kawę, bo zmarzliśmy nieco... Klimatyzacja nas rozbroiła. Jemyjakiegoś crossainta, myjemy zęby w toalecie (podobnie jak kilkanaście innych osób obok nas) i udajemy się do odpowiedniego gejtu. Strefa bezcłowa nie stanowi dla nas zadnego wyzwania, ceny bardzo podobne do polskich.
Nie wiem, czy wspominałam wcześniej, ale nadaliśmy bagaże już w Łodzi do Sajgonu i od razu dostaliśmy wszystkie bilety, co zaoszczedziło nam sporo czasu-przede wszystkim stanie w kolejkach do odprawy. Takie rozwiązanie polecamy wszystkim.