O 6 rano jesteśmy na dworcu PKP w Katowicach, szybki hamburger w budce przy dworcu i idziemy na autobus do Rudy Śląskiej. Po 7 meldujemy się w domu, tygodniowa wyprawa na Bałkany została zakończona. Pozostaje pewien niedosyt, wszystko działo się tak szybko. Na pewno jeszcze kiedyś, mając więcej czasu, odwiedzimy tamte strony.