Geoblog.pl    makieloki    Podróże    Tydzień na Bałkanach    W stolicy Serbii
Zwiń mapę
2009
14
kwi

W stolicy Serbii

 
Serbia
Serbia, Belgrad
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 629 km
 
Pobudka parę minut po 6, szybka toaleta i trzeba się śpieszyć - autobus do przygranicznej wioski jedzie o 6:50. Po ok. 20-30 minutach jazdy docieramy do Tompy. Pytamy jakichś przypadkowych ludzi którędy do granicy i zmierzamy z buta we wskazanym kierunku. Cały czas próbujemy łapać stopa, ale ruch niewielki. Po ok. 2 km docieramy wreszcie do węgierskiej budki granicznej. Mimo, iż to granica UE wszystko odbywa się sprawnie - po paru chwilach jesteśmy w Serbii. Pierwszy raz odwiedzamy ten kraj, ale już nam się podoba. Wymieniamy walutę w przygranicznym kantorze i ruszamy rozejrzeć się za jakimś transportem do pierwszego większego miasta w Serbii czyli Suboticy. Zaraz za granicą jest przystanek autobusowy, z rozkładu niewiele można wyczytać, ale zapytana pani ze sklepu obok zapewnia, że co jakiś czas coś tu jeździ. Czekamy, próbujemy łapać stopa. W międzyczasie kupuję kilka serbskich piw, trzeba zasmakować w specjałach miejscowego browarnictwa. Mijają minuty, mija nas kilka samochodów, wreszcie jest! Mamy stopa do Suboticy. Laszlo – dziennikarz lokalnej węgierskiej gazety jedzie na targ po kwiatki, ponoć są tańsze niż po drugiej stronie szlabanu. Po drodze dowiadujemy się o tym, że na Węgrzech muzyka country ma się całkiem dobrze. Po kilkunastu minutach jazdy wysiadamy w samym centrum miasta. Widać, że Serbia nie do końca poradziła sobie jeszcze z kryzysem gospodarczym, ale miasto wygląda całkiem nieźle. Znaki i przechodnie kierują nas w stronę dworca kolejowego i autobusowego. Nasz cel na dziś to Belgrad. Na dworcu jest dość duży wybór połączeń, my decydujemy się jechać autobusem o 10:15 za ok. 2300 dinarów / 2 os.
Droga do stolicy mimo, iż trwa około 3 godzin, mija całkiem przyjemnie. Wszystko, co za oknem, budzi naszą ciekawość. Autobus po drodze zatrzymuje się między innymi w Nowym Sadzie- stolicy Wojwodiny. Wreszcie po 13 docieramy do głównego dworca autobusowego w Belgradzie. Mieści się on w samym centrum miasta, niedaleko dworca kolejowego. Generalnie nie mamy określonego planu zwiedzania, na dworcu organizujemy sobie plan miasta i ruszamy. Początkowo chcemy znaleźć tutaj nocleg, jednak po chwili namysłu decydujemy, że najchętniej nocą pojechalibyśmy dalej. Kupujemy bilety na autobus do Podgoricy – stolicy Czarnogóry- na 21:30 (3500 dinarów / 2 os.), zostawiamy plecaki w przechowalni bagażu i ruszamy na Belgrad. Pierwsze co rzuciło nam się w oczy na planie miasta to „Pałac Serbii” – brzmi nieźle, a z planu wynika, że to ogromne gmaszysko znajduje się całkiem niedaleko. Przechodzimy mostem Sawę i kierujemy się wzdłuż głównej drogi. „Pałac” okazuje się być gigantycznym molochem – siedzibą kilku serbskich ministerstw, obowiązuje zakaz fotografowania, ale i tak kilka fotek cykamy. Wracamy przez park z pomnikiem przyjaźni i drugim mostem przez Sawę. Spacerujemy po starym mieście, uniwersytet, teatr, kilka pomników. Jako, że centrum jest bardzo rozległe, nogi zaczynają nas boleć, więc siadamy w przydrożnej kawiarni. Kolejny punkt zwiedzania to wzgórze zamkowe. Zamek jak zamek, nam bardziej podoba się widok na widły Sawy i Dunaju. Siadamy na murku i napawamy się tym, co w dole. Głodniejemy, wizyta w popularnym fast food’zie i idziemy do cerkwi Św. Sawy. Jest to jeden z charakterystycznych belgradzkich budynków. Niestety, zaczyna się ściemniać. Pora wracać po plecaki i w dalszą drogę. Już jutro będziemy w Czarnogórze. Autobus w miarę nowy, współpasażerów niewielu, po kilku godzinach jazdy zasypiamy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 106 wpisów106 41 komentarzy41 320 zdjęć320 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.05.2014 - 24.05.2014
 
 
07.08.2013 - 21.08.2013
 
 
11.08.2010 - 29.08.2010