Geoblog.pl    makieloki    Podróże    Ukraina/Mołdawia/Naddniestrze    Tyraspol
Zwiń mapę
2010
30
kwi

Tyraspol

 
Mołdawia
Mołdawia, Tiraspol
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1007 km
 
Nagle słyszymy krzyki- to potężna konduktorka złapała gapowicza! Gdy wszystko wraca do normy i większość ludzi wysiada, pytamy, jak się dostać do dworca autobusowego. Chcemy kupić jak najszybciej bilet powrotny, żeby zdążyć wyjechać z kraju, a resztę czasu chcemy poświęcić na zwiedzanie. I tu się zaczyna… Nasze pytanie wywołuje burzę- każdy chce nam pomóc, ale każdy radzi co innego. Ludzie zaczynają się przekrzykiwać i kłócić (łącznie z kierowcą). W końcu słyszymy ryk konduktorki (naprawdę potężnej kobiety), która decyduje za wszystkich, że musimy z nimi jechać jeszcze jeden przystanek i tam mamy się przesiąść do marszrutki nr 1. Tak też robimy. Jest już 13:30, a autobus do Odessy ma być o 15:45 (bilet: 37,5 rub/os). Jest to autobus przelotowy z Kiszyniowa, więc pojawia się opcja, że nie będzie w nim miejsc, ale szybki telefon kasjerki ratuje sytuację i stajemy się szczęśliwymi posiadaczami ticketu. Jest to tym bardziej istotne, że musimy opuścić Naddniestrze do- jak dokładnie zapisał nam strażnik graniczny- 21:11.

Idziemy pooglądać miasto. Zależy nam najbardziej na stadionie FC SHERIFF TYRASPOL- lokalnego klubu sportowego. Spod dworca pod sam stadion podjeżdża marszrutka nr 1. Niestety, przy wejściu na stadion okazuje się, że nie możemy wejść i obejrzeć go od środka. Ochroniarz informuje nas, że nie może wpuszczać nikogo i już. Robimy parę fotek i zawiedzeni postanawiamy wrócić do miasta. Obok stadionu znajduje się stacja benzynowa SHERIFF (bardzo interesujący jest fakt, że wszystko w mieście- stadion, stacje benzynowe, markety- noszą tą samą nazwę. Sheriff to firma należąca do syna prezydenta, który ma monopol na wszystko w kraju. Jakaś masakra!) i tam postanawiam zaopatrzyć się w wodę. Od razu rozpoznano w nas Polaków i gość z obsługi postanawia nam pomóc dostać się na teren stadionu. Mówi, że zaraz gdzieś zadzwoni i na pewno nas wpuszczą. W późniejszej rozmowie okazuje się, że był kiedyś w Polsce w pracy i poznał jakiegoś Andrzeja, z którym stracił kontakt. Poprosił nas, żebyśmy go pozdrowili, jak będziemy w Myślenicach- nie znał żadnych namiarów, nawet nazwiska, ale pamiętał, że ma żonę Bożenę. Więc już wiedzieliśmy, że mamy pozdrowić Andrzeja z Myślenic, co ma żonę Bożenę i handlował na tamtejszym targu częściami do poloneza. Cóż mieliśmy powiedzieć? Obiecujemy, że pozdrowimy przy okazji, co było okrutnym kłamstwem z naszej strony, ale cóż zrobić? Wszak takich Andrzejów to na pęczki! Dostajemy wskazówki, żeby iść do głównego wejścia na stadion i powiedzieć ochroniarzowi, że chcemy zwiedzić stadion. Już podobno wszystko załatwione. Podchodzimy na miejsce, z budki wychodzi budzący respekt pan ochroniarz, czujemy jak nas lustruje od góry do dołu- mimo, że ma okulary przeciwsłoneczne- i pyta, po co przychodzimy na stadion. Marcin sprzedaje mu informację, że chcemy kupić sobie szalik w sklepie Sheriffa Tyraspol. Pada pytanie „A kto wy jesteście?”. A my-dumnie- „Turyści z Polski”. Wykonuje jakiś telefon i już po chwili mamy pozwolenie na wejście. Naprawdę warto się tam dostać. Na terenie znajdują się dwa boiska treningowe, stadion, hotel, kasyno, salon mercedesa i skody. Zadziwiające, że w tak biednym kraju istnieje taki stadion. Gdyby nie to, że u nas będzie Euro 2012, to chyba nie byłoby porównywalnie nowoczesnego stadionu.

Idziemy do sklepu. Marcin kupuje sobie koszulkę- możemy nawet zapłacić w euro i to po bardzo korzystnym kursie. Robimy foty i dziękujemy panu ochroniarzowi. Wsiadamy w marszrutkę nr 20 do centrum, ludzi jak mrówków, ale kierowca wyłapuje, że jesteśmy z Polski. Ściska Marcinowi rękę i życzy nam szczęśliwej podróży. Niesamowite. Kupujemy Kvint’a- nie sposób nie zakupić naddniestrzańskiego koniaku- to tutaj znajduje się fabryka tych trunków. Znowu parę fot, przejście ulicami Tyraspola i powrót na dworzec.

Bus się spóźnia. Zjawia się dopiero o 16:35. Oczekiwaliśmy autokaru, a tu stary gruchot bez miejsca na plecaki. Dość szybko dojeżdżamy do granicy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 106 wpisów106 41 komentarzy41 320 zdjęć320 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
01.05.2014 - 24.05.2014
 
 
07.08.2013 - 21.08.2013
 
 
11.08.2010 - 29.08.2010