Wstajemy o 11. Należało się! Wreszcie jak ludzie idziemy na śniadanie do hotelowej restauracji. Oczywiście restauracja to z nazwy, bo tam leją tylko piwo, a wszelkie jedzenie zamawiają przez krótkofalówkę z sąsiedniej knajpy. Taki myk! Zamawiamy tosty i po kawie. Wszystko pyszne! Koszt:8 $ (Miki, licz! ;))
Mamy cały dzień na zobaczenie kilku miejsc. Najpierw udajemy się do Bazaru Centralnego. Pod wielką kopułą skupionych jest mnóstwo handlarzy, którzy sprzedają wszystko co się da. Mamy tu biżuterię, ubrania, owoce i warzywa, mięso i ryby-trochę przypomina nam to market w Bielcach w Mołdawii. Chcemy kupić majtki :) Targowanie się z nimi to dla Marcina przyjemność, ale szczerze powiem, że ceny mają nieco przesadzone i nieszczególnie chcą negocjować. Tak się ma sprawa z bielizną, bo koszulkę Marcin bez problemu spuszcza do 2 $ (7 par majtek wyszło nas 8 $, a zeszliśmy z 11$). Wychodzi na to, że bielizna jest tu bardzo droga. Kupujemy jeszcze kiść bananów za 1 $ i wychodzimy. Od razu zaczepia nas kierowca tuk tuka, co w sumie nam na rękę, bo chcemy się dostać do Pałacu Królewskiego (na tę okazję wybraliśmy specjalne ubrania). Tuk tuk kosztuje nas 1, 5 $. Pod pałacem jakiś gość probuje nam wcisnąć, że dzisiaj jest ceremonia i jest zamknięte po południu. Ale twardo idziemy. Rzeczywiście brama jest zamknięta, ale jest też napisane, że do 14 trwa przerwa, a my mamy dopiero 13:10. Decydujemy się jechać do Muzeum Ludobójstwa. Zaczepia nas kierowca tuk tuka i proponuje, że za 4 $ nas tam zawiezie. Staje na 4 $, ale za to, że zawiezie, poczeka na nas i przywiezie ;) Muzeum Ludobójstwa (wejście 2 $/os) to niegdysiejsze liceum, które Pol Pot przekształcił w więzienie. Zwiedzamy sale tortur oglądając obrazy różnorakich sposobów na zadanie bólu, sale więzienne, zdjęcia ofiar i przedstawicieli Czerwonych Khmerów. To jedno z tych miejsc, które trzeba zobaczyć, a nie o nich opowiadać. Kilka zdjęć powinno wystarczyć póki co.
Jedziemy do Royal Palace. Oczywiście jest normalnie otwarty-przestroga: nie wierzyć tym, którzy mówią, że jest nieczynne. Na pewno chcą w ten sposób namówić na podróż wokół miasta albo gdziekolwiek, byleby zarobić. Wejściówkę kupujemy za 6,5 $/os i idziemy oglądać te wszystkie bogactwa oraz Srebrną Pagodę. Widoki są naprawdę piękne. Jeśli ktoś uważa, że w Kambodży nie ma co oglądać, to się grubo myli. Naprawdę warto tu przyjechać!
Po obejściu całego kompleksu jesteśmy umęczeni strasznie, więc decydujemy sie na dzbanek piwa i obiad. Idziemy do tej samej knajpy co wczoraj, bo naprawdę było tam super.
Spostrzeżenia odnośnie Kambodży:
Khmerowie są baaaardzo sympatyczni
Ich kuchnia jest dla mnie lepsza od wietnamskiej
Wszystkie napisy/nazwy są również w języku angielskim
Po ulicach jeżdżą nowe toyoty, lexusy, a nawet porsche
Wszystkie ceny są podane w $, a ich waluta jest używana tylko jako drobne poniżej 1 $
Idziemy się trochę przespać po to, by ok. 20 zejść do baru dokończyć odpowiednio dzień.
Okazuje się, że w hotelu możemy kupić już przejazd do Siem Reap-8 $/os. Pasuje.